Trasa rowerowa: Napoleońskie tropy

Młyn w Barkwedzie

Młyn w Barkwedzie

Autor zdjęcia: wikiepedia.pl

Trasa 40 kilometrów: Olsztyn - Redykajny - Brąswałd - Barkweda - Kajny - Gutkowo - Łupstych - Olsztyn.

Zjazdy i podjazdy olsztyńskiego Lasu Miejskiego zwłaszcza teren obok mostu na Łynie to ulubione miejsce amatorów sportów ekstremalnych. Zwykłym turystycznym rowerem (jeśli nie chcemy pchać go pod górę) wiele tam nie zwojujemy. Z drogi do oczyszczalni ścieków nie skręcamy więc w prawo lecz w lewo w kierunku osiedla i seminarium na Redykajnach.

Asfalt kończy się na górce przy pętli autobusowej, z której gruntowa, po deszczach mocno wyboista droga zawiedzie nas do wsi Redykajny. Dopiero tu przekraczamy Łynę, kierując się leśną drogą do szosy Dywity-Barkweda. Teren ten, jak całe sąsiedztwo Olsztyna, przeżywa ostatnio budowlany boom, ale ruch, na szczęście, nie jest jeszcze zbyt wielki. Na początek przejeżdżamy przez Brąswałd.

W tej wsi urodziła się warmińska poetka Maria Zientara-Malewska, przed jej domem stoi pomnik. Brąswałd może się także poszczycić się pięknym neogotyckim kościołem, w którym gospodarzył kiedyś inny bojownik o polskość Warmii ksiądz Walenty Barczewski. Z Brąswałdu warto też zrobić odskok (przy wjeździe do wsi w lewo za starą kuźnią) do urokliwie położonej elektrowni wodnej nad Łyną.

Za Brąswałdem leży Barkweda. Ta z kolei słynna jest jako miejsce napoleońskiej bitwy z roku 1807. Wojska francuskie starły się tu z broniącymi przeprawy przez Łynę Rosjanami. Stojący nad rzeką pomnikowy dąb (podobno 600-letni) został na jej pamiątkę nazwany „Dębem Napoleona”.

Strusia ferma w sąsiednim Bukwałdzie nie wymaga reklamy, nie przejeżdżając torów kolejowych skręcamy więc już w Barkwedzie kierując się na powrót do Olsztyna. Droga (niestety czasem mocno piaszczysta) przez zapomnianą wioskę Kajny do Gutkowa tylko z pozoru jest nieciekawa. Po drodze mijamy kilka gospodarstw agroturystycznych. W jednym możemy policzyć barany, w drugim przejechać się wojskowym pojazdem z demobilu.

W Gutkowie też w żadnym wypadku nie wybieramy utartych szlaków. Nie wracamy do miasta szlakiem autobusu „jedenastki” lecz wybieramy drogę na Łupstych, przy której jak grzyby po deszczu rosną najpiękniejsze olsztyńskie rezydencje. Z Łupstycha wracamy do miasta leśną drogą nad Jeziorem Krzywym.
Stanisław Brzozowski


Czekamy na Wasze zdjęcia i opisy pięknych zakątków regionu, kliknij tutaj, aby dodać swój artykuł lub skontaktuj się z nami pod adresem redakcja@mojemazury.pl.
Zobacz w naszej bazie

Przewodniki lokalne

Komentarze (0) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

Polecamy