Kajakiem przez Olsztyn

Łyna w okolicy Rusi

Łyna w okolicy Rusi

Autor zdjęcia: Rafał Śliwiak

Jest w naszym regionie kilka znanych i atrakcyjnych tras spływów kajakowych: Krutynia, Marózka, Wel. Czy dołączy do nich w okolicach Olsztyna Łyna?

Kilkugodzinny spływ, którego kulminacją jest przeprawa przez Olsztyn, zaczyna się zwykle w okolicy Rusi. Albo na leśnym parkingu około kilometra przed wsią, albo w samej wsi. Ta pierwsza opcja gwarantuje wygodniejsze wsiadanie do kajaków, ale też zmusza do przenoski zaraz po starcie — na śluzie w Rusi.

Dalej Łyna płynie wolno przez kilka kilometrów przez rozległe łąki. To dobry czas na obserwowanie bogatego życia w trzcinach okalających koryto z obu stron. Po minięciu na lewym brzegu Bartąga, a potem na prawym Brzezin, docieramy do Olsztyna. Niestety wpływ bliskości miasto widać na brzegach: są one miejscami zaśmieconych albo „na dziko” urządzone np. przez działkowców.

Należy zachować ostrożność przy dopływaniu w Olsztynie do mostu przy ul. Obrońców Tobruku. Bowiem zaraz za nim nad rzeką przebiega potężna rura, pod którą możemy się nie zmieścić, jeśli stan wody będzie podwyższony. W oglądanym z perspektywy kajaka mieście najładniej prezentuje się starówka. Niestety mijamy ją szybko, bo nurt tutaj mocno przyspiesza. Przed Zamkiem musimy jednak zdecydowanie wyhamować, żeby nie dać się porwać nurtowi sztucznego wodospadu, tzw. Niagary.

Trudno jest przycumować do stromego brzegu po lewej stronie, a tym bardziej wyciągnąć na niego kajak. Dlatego dla niektórych uczestników spływu takie próby kończą się przymusową kąpielą. Potem trzeba przenieść kajaki przez ruchliwą ulicę. Drugą opcją jest przenoszenie kajaków przejściem pod mostkiem. Ale najpierw trzeba je przeciągnąć przez wysoką barierkę. I wystarczy jeden fałszywy ruch, żeby znaleźć się w wodzie.

Dalej mamy przed sobą najbarwniejszy odcinek trasy wiodący przez Las Miejski. Miejscami Łyna płynie wartko, niczym górska rzeka. Warto więc zachować ostrożność i spore odstępy pomiędzy kajakami, żeby uniknąć kolizji. Bystrza czekają na nas pod wiaduktem przy ul. Artyleryjskiej, na wysokości ul. Radiowej i CEiIK-u. Na wolniejszych odcinkach możemy podziwiać las po obu stronach rzeki, obserwować wodne ptactwo albo wypatrywać bobra. Niestety rzucają się tu też w oczy tony śmieci zalegających na dnie. Dalej rzeka stopniowo zwalnia i rozlewa się szerzej przed spiętrzeniem elektrowni wodnej przy wpływie Wadągu.

Kajakowa wycieczka kończy się zwykle przy elektrowni albo po przepłynięciu kilku kolejnych kilometrów przy campingu w Dywitach.
Rafał Śliwiak
r.sliwiak@gazetaolsztynska.pl


Czekamy na Wasze zdjęcia i opisy pięknych zakątków regionu, kliknij tutaj, aby dodać swój artykuł lub skontaktuj się z nami pod adresem redakcja@mojemazury.pl.
Zobacz w naszej bazie

Przewodniki lokalne

Komentarze (3) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Dodaj komentarz Odśwież

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Dodawaj komentarze jako zarejestrowany użytkownik - zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Krzysztof #2884640 | 81.190.*.* 11 mar 2020 20:40

    Zapraszamy na spływy kajakowe: www.kajakimazurskie.pl

    ! - + odpowiedz na ten komentarz

  2. Redaktor do poprzednika #361136 | 212.160.*.* 25 sie 2011 10:55

    Przepraszam, ale gdzie tu kryptoreklama? Autor po prostu opisał, jak się pływa po Łynie.

    ! - + odpowiedz na ten komentarz

  3. konkurencja #360152 | 79.188.*.* 24 sie 2011 13:47

    autor robi kryptoreklamę pewnemu faszyzującemu wlascicielowi polamanych kajakow podolsztynskiej wsi! Brawo! zapytajcie może jak czuą sie turyści obrzucani epitetami przez wlasciciela tego campingu???

    ! - + odpowiedz na ten komentarz

Polecamy